Fiński eurodeputowany Petri Sarvamaa uruchomił inicjatywę mającą na celu odebranie Węgrom i ich premierowi Viktorowi Orbanowi prawa głosu w Radzie Unii Europejskiej.
Sarvamaa ogłosił swoją inicjatywę za pośrednictwem Twittera, stwierdzając, że "mechanizm decyzyjny UE utknął z powodu Viktora Orbana". Jest przekonany, że jedynym sposobem na zmuszenie Orbana do pracy jest odebranie mu prawa głosu w Radzie.
Poseł podkreślił, że Węgry nie naruszyły procedury art. 7 Traktatu UE, który przewiduje możliwość zawieszenia praw, w tym głosowania w Radzie UE, dla państw, które naruszają wartości Unii Europejskiej.
"To jest teraz albo nigdy. Musimy pokazać, że UE nie toleruje szantażu" - powiedział Sarvamaa, nazywając ten ruch "decydującym momentem" dla UE.
W publicznie opublikowanym tekście petycji stwierdza się, że Węgry były krytykowane za podważanie praworządności, zwłaszcza po próbie zakłócenia procesu decyzyjnego Rady Europejskiej w grudniu. Posłowie uważają, że nadszedł czas na działanie.
Petycję można podpisywać do piątku, po czym zostanie ona przekazana przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego, Robertowi Metsoli.
Nie jest to jednak pierwszy konflikt Węgier z Unią Europejską. Niedawno Węgry zablokowały 50 miliardów euro pomocy dla Ukrainy, czemu sprzeciwiają się kraje europejskie, planując pozbawić Węgry prawa głosu w Radzie UE.
Komisja Europejska, nie czekając na decyzję Rady, zdecydowała o przyznaniu Węgrom 10 mld euro z wcześniej zamrożonych funduszy unijnych. Była to odpowiedź na węgierskie weto.
23 listopada Komitet Wykonawczy UE zatwierdził przyznanie Węgrom 900 mln euro z Funduszu Odbudowy UE, pomimo konfliktu między Węgrami a innymi państwami członkowskimi.
Kolejnym krokiem w rozwoju tej sytuacji może być decyzja Węgier o wycofaniu weta w sprawie pomocy dla Ukrainy, ale pod warunkiem corocznego przeglądu finansowania.
e-news.com.ua