Dopasowywanie aktualnych trendów w modzie do przestarzałych definicji słownikowych to ostateczność. Definicja "damy" jako "żony lorda lub baroneta" już dawno straciła na aktualności, a modowi guru często błędnie stosują pojęcie "jak dama". Jest to anakronimicznie mylące.
Fala stylizacji retro nieuchronnie doprowadziła do tej konflacji, w której minione dekady są mieszane w koktajl, zmieniając oczywiste koncepcje. W tym zagmatwanym środowisku ważne jest rozróżnienie między współczesnymi fashionistkami a prawdziwymi damami.
Pomimo ponownego zaczarowania starych filmów i seriali telewizyjnych, w których bohaterki pojawiają się w sukienkach typu "boatneck" i bufiastych spódnicach, współczesne kobiety dążą do stworzenia niepowtarzalnego wyglądu. Minispódniczki, przezroczyste bluzki i dżinsy są nadal popularne w najnowszych kolekcjach, zachowując ich aktualność i wpływając na postrzeganie stylu.
W burzliwych czasach, gdy minione dekady mieszają się w eklektyczny koktajl, chce się czuć jak "dama". Nie chodzi tylko o styl, ale o pewne cechy: surowy garnitur, tweed, jedwabna bluzka, schludne włosy, pamiątkowa biżuteria i dobre maniery. Natomiast współczesna fashionistka potrafi łączyć style, podkreślając swoją wyjątkowość i indywidualność.
Nowoczesna elegancja zakłada więc poszanowanie tradycji, ale pozwala też na eksperymentowanie z detalami. W dzisiejszych burzliwych czasach modowi guru mogą być niezdecydowani, ale każda kobieta ma prawo czuć się "ladylike", podkreślając swoją wyjątkowość i podążając za własnym stylem.
e-news.com.ua